Kazimierz Marcinkiewicz - gość Jolanty Pieńkowskiej
- Dziś gościem „Salonu politycznego Trójki” jest desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, dzień dobry.
- Dzień dobry.
- 8:13, na dziewiątą jedzie pan do prezydenta?
- Tak. Dokument który przedstawia listę wszystkich ministrów, siedemnastu, będzie dostarczony panu prezydentowi o godzinie dziewiątej, zgodnie z umową jaką z nim zawarłem.
- I jest na tej liście 17 nazwisk wszystkich ministrów?
- Tak, 17 nazwisk, 17 ministrów nowej Rady Ministrów.
- A może pan powiedzieć kto jest kandydatem na ministra spraw zagranicznych, obrony i zdrowia?
- Hmmm, ciekawe resorty. Wolałbym nie mówić z prostego powodu, wolałbym aby pan prezydent dowiedział się z odpowiednich dokumentów ode mnie o liście nazwisk, a nie z mediów.
- No dobrze, to ja zapytam czy ministrem zdrowia będzie pan prof. Zbigniew Religa?
- Na pewno prof. Zbigniew Religa idealnie nadaje się do kierowania tym resortem.
- Będzie czy nie?
- 0 dziewiątej.
- A czy Radosław Sikorski będzie szefem Ministerstwa Obrony Narodowej?
- Jest świetnie przygotowany do sprawowania takiej funkcji. I tak myślę właśnie, wszyscy właściwie to wiedzą, ja nawet pamiętam kiedyś, że politycy PO mówili, że właśnie Radek Sikorski byłby na tej funkcji bardzo dobry. Ale poczekajmy do dziewiątej czy się sprawdzi.
- MSZ – Stefan Meller?
- Stefan Meller jest ambasadorem w Rosji, to zawodowy dyplomata. I o dziewiątej się przekonamy, czy ten strzał jest celny.
- Strasznie pan enigmatyczny panie premierze, bo chyba tak już można do pana dzisiaj mówić.
- Ja się nie gniewam.
- No ale ja się trochę gniewam, że nawet „tak” czy „nie” nie che pan odpowiedzieć na pytania tylko o trzech ministrów, nie pytam o siedemnastu.
- Ale to naprawdę dużo bardziej elegancko jest, kiedy prezydent dowiaduje się bezpośrednio, a nie z mediów. I ja rozumiem spekulacje dziennikarskie, ja rozumiem … Nawet widziałem takie listy, prawie że przez dziennikarzy układane jeszcze w ubiegłym tygodniu, ale ja myślę że jestem człowiekiem zasad i chciałbym się tego trzymać.
- O 13-tej zaprzysiężenie gabinetu.
- Tak, taka jest właśnie umowa i zgodnie z obietnicą Chyba to nawet dobrze, żeby wypełniać obietnice, żeby ten styl rządzenia zmieniać od samego początku. Jeśli mówiłem cztery tygodnie temu, że do końca października Polska będzie miała nowy rząd, to dotrzymuję tego słowa.
- No tak, ale nie dotrzymał pan obietnicy, że to będzie rząd koalicji Platformy i PiSu.
- Prawie na siłę, prawie na kolanach zapraszałem polityków Platformy Obywatelskiej. Na razie się nie udało.
- A dlaczego fiaskiem zakończyły się wczorajsze, nocne rozmowy w Gdańsku?
- Ja bym nie określił tego fiaskiem, to były trochę prywatne rozmowy, ale w świecie mediów w jakim już żyjemy, także te prywatne rozmowy stają się publiczne. To była bardzo ważna, bardzo potrzeba rozmowa. Ja bardzo serdecznie dziękuję księdzu arcybiskupowi za zaproszenie nas wszystkich, bowiem wyjaśniliśmy sobie różne nabrzmiałe sprawy. Może jeszcze nie wszystkie, ale już tyle, że zapewne atmosfera zmienia się.
- Ale dlaczego skoro wyjaśniliście problemy do żadnego porozumienia wczoraj w nocy nie doszło?
- Bo jeszcze nie wszystkie problemy wyjaśniliśmy i zapewne będą potrzebne dalsze rozmowy. Ja w ogóle jestem zwolennikiem rozmawiania. Dyskusja, debata wśród polityków zawsze prowadzi do jakiegoś uzgodnienia i im więcej będziemy rozmawiali, tym dla Polski lepiej.
- A co dziś jest największym problemem między Platformą a PiS-em?
- To są ciągle różne nieporozumienia, ja myślę że związane z wyborami. Jednak jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne dosyć niespodziewanie. Lech Kaczyński wygrał także trochę niespodziewanie. I jestem przekonany, że czas który leczy rany, jest w tym przypadku potrzebny. Tego czasu my nie mamy, tego czasu także Polacy nie chcą nam dać, bo … I mają rację, dosyć kłótni, sporów. Są nadzieje, których tym razem już zrazić nie można. Musimy szybko tworzyć rząd i szybko przechodzić do realizacji programu, do zmieniania Polski.
- A żałuje pan dzisiaj swoich słów: „wara od służb”?
- To mocne słowa, ja rzeczywiście rzadko takich słów używam. Jeśli ktoś się poczuł urażony, to przepraszam, ale to jest tak, że muszę dbać o to bym był traktowany poważnie. Bo przez jakiś czas nie byłem tak traktowany. To mnie nie bolało, ale teraz jak jestem premierem, to trzeba wiedzieć, że to premier odpowiada za służby. I nikt, nawet najzacniejszy i najlepszy polityk premierowi tego ciężaru z bark nie zdejmie.
- Wczoraj Bronisław Komorowski mówił w Trójce, że to czego Platforma oczekiwałaby przede wszystkim od PiSu, to właśnie słowa przepraszam. Adam Bielan powiedział, że nie ma za co przepraszać. Czy wczoraj te słowa „przepraszam” padły?
- Wczoraj padało „przepraszam” i „dziękuję”, i to pewnie wielokrotnie. Ale jestem przekonany, że to nie w tym rzecz, nie w takich przeproszeniach i nie w takich podziękowaniach. Trzeba jeszcze wyjaśnić te sprawy, które są związane z wypowiedziami wzajemnie naszymi wszystkimi. Ja wyjaśniłem na przykład sobie z Janem Rokitą, że być może ja, ale trochę i on, nadużyliśmy naszych prywatnych rozmów, bo wyszły one na światło dzienne. I właśnie za takie rzeczy przepraszam, bo trzeba szanować siebie nawzajem i trzeba umieć nie wykorzystywać do politycznych celów to że znamy się, czy kolegujemy.
- Wczoraj Donald Tusk mówił na konferencji prasowej w Sopocie, że chciałby by to Jarosław Kaczyński stanął na czele rządu i by PiS przestał być w koalicji z Samoobroną.
- Nie jesteśmy w koalicji z Samoobroną. A konstytucja jest tak ułożona i Donald Tusk sobie doskonale z tego zdaje sprawę, że mam misję tworzenia rządu. Więc te słowa które wczoraj padały, to jest polityczny teatr, który jest obecny normalnie zawsze w życiu politycznym, ale on oprócz tego że jest teatrem do niczego nie prowadzi.
- Jeszcze wczoraj politycy Platformy mówili, że to co pan robi, to jest polityczny teatr. Widzę, że to taki zwrot który łatwo po obu stron zaczyna działać.
- Teatr polegający na tym, że nieustająco proszę różnych ludzi, by do takiej koalicji doprowadzać? Być może. Ja to robiłem na serio, nie grałem.
- Rozumiem że Jarosław Kaczyński nie będzie formował rządu. Pan mówił wczoraj: „Wydaje mi się, że Tusk chyba pogodził się z tym, że to ja będę premierem”.
- Takie miałem wrażenie w czasie tej rozmowy. Chociaż jednocześnie mogę powiedzieć, że takie wrażenie miałem także w czasie wcześniejszych rozmów. Widać niektórzy politycy potrzebują większego ugruntowania sobie takiej wiedzy.
- Czy PiS zrezygnuje z …, czy wesprze Platformę w usunięciu Andrzeja Leppera z prezydium Sejmu?
- Ja wolałbym nie wracać do spraw, które są już dawano załatwione. Nam nie potrzeba teraz rozrób w Sejmie czy gdziekolwiek indziej, tylko nam potrzeba myślenia o Państwie, potrzeba nam realizacji naszych programów, potrzeba nam dyskusji do przodu, a nie do tyłu. Do tego namawiam.
- Czyli Andrzej Lepper pozostanie wicemarszałkiem Sejmu?
- Nie widzę powodów, żeby dokonywać zmiany, żeby znów wracać do przeszłości, żeby znów tworzyć jakieś konflikty. Parlament musi szybko ukonstytuować się, muszą komisje rozpocząć prace. Ja chciałbym żeby wszyscy ministrowie mogli odpowiedzieć na pytania odpowiednich komisji bo chciałbym, w ciągu 14 dni, planuję na 10 listopada wygłosić expose.
- Panie premierze, to wszystko rozumiem, tylko Jarosław Kaczyński mówił jeszcze niedawno: „Gdyby zadzwonił do mnie Donald Tusk i powiedział wróćmy do rozmów, to wtedy nie byłoby problemu ze zmianą marszałka Sejmu”. To już jest w pańskiej gestii ze zmianą ministrów. Więc dlatego nie mówmy, że to prezydium jest na stałe, bo prezes pańskiej partii mówi, że to nie jest na stałe.
- Takie deklaracje padają, ale ja chcę powiedzieć, że my traktujemy wybór Marka Jurka bardzo poważnie. Ja traktuję desygnowanie, czy zaprzysiężenie ministrów bardzo poważnie. Oni wszyscy, żeby dobrze pracować muszą czuć się pewni …
- Ale jednocześnie chce pan koalicji z Platformą i mówi pan, że wszystko jest możliwe.
- No bo wszystko jest możliwe, a jednocześnie na razie rozmowy na taki etap nie zostały doprowadzone, żebyśmy mogli komukolwiek z ministrów dziś zaprzysięganych mówić, że nie będą pracowali cztery lata. Żeby pracować dobrze, trzeba mieć to bezpieczeństwo i to bezpieczeństwo dla powoływanych ministrów będę zapewniał.
- No to kiedy może dojść do rozmów z Platformą i to takich, które mogą zakończyć się wspólnym tworzeniem rządu?
- My nie stawiamy żadnych warunków i mówimy że zawsze, o każdej porze dnia i nocy jesteśmy w stanie rozmawiać. Wczoraj pojechaliśmy do Gdańska bardzo późno, ale jednak pojechaliśmy właśnie dlatego że nasza wola rozmów jest niezmienna, bardzo wysoka.
- No i z czym się rozstaliście?
- Rozstaliśmy się bardzo koleżeńsko.
- To rozumiem, ale z umówieniem następnego spotkania?
- Myśląc o tym, że po świętach, które są przed nami do rozmów wrócić trzeba.
- Ale 10 listopada chce pan wygłosić expose?
- Czas biegnie, biegną terminy konstytucyjne. Ja jestem człowiekiem bardzo zawziętym i myślę że to dobrze, że to nie jest wada, tylko zaleta. Pociąg rusza, ale nie biegnie jeszcze na tyle szybko by rozmawiać nie można było. Zresztą rozmawiać trzeba zawsze.
- Rząd wszystkich Świętych. Podoba się panu to określenie?
- Bardzo mi się podoba, bo wszyscy święci mam nadzieję że wstawiają się i za tym rządem i za poszczególnymi ministrami, i za Polską. Z tego może wyniknąć tylko dużo dobrego.
- Powiedział desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, który był dziś moim i państwa gościem. Dziękuję bardzo.
- Dziękuję.